Kasia Kocha Konstanz

środa, marca 06, 2013 Kasia na Rozdrożach 42 Comments

Dzisiejszy post sponsoruje Klub Polek na Obczyźnie, który rozrasta się w zastraszającym tempie! Ideą przewodnią marcowego projektu było przedstawienie stolic naszych krajów i ich "hajlajtów". Ale co ja mogę powiedzieć o Bernie? Byłam tam raz i miasto mnie oczarowało, to chyba tyle… Raczej niewiele. Jeśli ktoś ma mimo wszystko ochotę na to niewiele – zdjęcia i niewielka relacja tutaj. A teraz zapraszam do wycieczki po Konstanz!

Kto z Was zna Konstanz?
Nikt?
A kto zna Konstancję, w której w 1414 odbył się sobór powszechny kończący wielką schizmę zachodnią? No właśnie, już lepiej ;)

Niemieckie Konstanz to starszy (i większy brat) szwajcarskiego Kreuzlingen, w którym mieszkam.  Miasta te są praktycznie zrośnięte w jedno, dlatego nikogo nie dziwi, ze ich mieszkańcy kilka razy dziennie są w Niemczech, a kilka w Szwajcarii. No bo w końcu ulubiony fryzjer przyjmuje w Konstanz, a pyszną kawę dostanę tylko w Kreuzlingen, dentysta niemiecki kosztuje o wiele mniej niż szwajcarski, za to Szwajcarzy mają najlepsze czekolady (na świecie ;)).

Jak można by w skrócie opisać Konstanz? To miasto, w którym mieszkamy MY, a WY przyjeżdżacie tu na wakacje ;) (To nie pochodzi ode mnie, ale zgadzam sie w 100%).
To też miasto z jednej strony studenckie, kochane przez młodych, z drugiej mekka emerytów, którzy na starość chcą osiąść tu i tylko tu. Myślicie, że prowadzi to do konfliktów? Ooo tak, codziennie nowych!
W ostatni Fastnacht rada miejska postanowiła dogodzić wszystkim i stwierdziła: godziny parzyste - orkiestry i muzyka z głośników na ulicach dozwolone, godziny nieparzyste - ma panować zupełna cisza. Wszyscy, łącznie z prezydentem miasta, stwierdzili, iż to poroniony pomysł i dlatego też uchwała została przez niego zniesiona.
Leżące nad pięknym Jeziorem Bodeńskim (a właściwie dwoma jeziorami połączonymi przez przepływający przez nie Ren), to miasto prawie wcale nie ucierpiało w czasie wojennych bombardowań, co zawdzięcza sąsiedztwu ze Szwajcarią. Dlatego też podziwiać możecie na przykład soborowy Konzil, któremu w przyszłym roku stuknie 600 lat. Teraz nie odbywają się już w nim sobory, za to czasem robi on za kulisy imprez, takich jak np. Halloween. Znak czasów, proszę Państwa ;)
Jeśli już traficie do Konzil, nie zapomnijcie odwiedzić Imperii, która jako symbol miasta wita przybywających od strony wodnej. 
A jeśli akurat pod Imperią najdzie Was ochota na zrobienie czegoś straaaasznie romantycznego, nie krępujcie się i przyczepcie kłódkę z imieniem swojego wybranka bądź wybranki. 
Jeśli akurat jest lato (koniecznie przyjedźcie latem!) z dużym prawdopodobieństwem właśnie odbywa się jakiś koncert, prawie nad samą wodą, zaraz obok w parku.
Jeśli znudzi Was słuchanie muzyki, wybierzcie się na spacer po starym mieście. Zjedzcie lody w najlepszej lodziarni w okolicy (która to, powiem na priv ;)), wypijcie radlerka w jednym z wielu ogródków piwnych i na zakończenie dnia wybierzcie się na spacer w stronę plaży. Droga wiedzie wzdłuż brzegu jeziora i jest niesamowicie malownicza. Na początku to zwykła (niezwykła!) ulica, którą zdobią najdroższe kamienice w mieście, mające chyba najpiękniejszy widok z okien, jaki można sobie wyobrazić.
Później droga zwęża się i staje się coraz bardziej dzika. W końcu docieramy do parku „Hörnle” i wtedy możemy naprawdę się odprężyć. Rozłożyć ręcznik na wolnym skrawku trawy i najpierw zagrać w siatkówkę. A może w badmintona? A może od razu wskoczyć do krystalicznie czystej (ale chłodnej) wody? Do wyboru, do koloru!
Moim zdaniem, na Hörnle można spędzić calutki urlop ;). Jeśli jednak macie ochotę na zwiedzanie, koniecznie odwiedźcie Wyspę Kwiatów – Mainau. O Mainau było już nie raz tutaj, dlatego powiem tylko: warto się wybrać. Jeśli kochacie kwiatki, kwiatuszki, motyleczki i jeśli nie kochacie, też!
Jeśli udało mi się Was do Konstanz przekonać albo tak czy siak mieliście je w planach, spróbujcie przyjechać w czerwcu, a dokładnie 8 czerwca. Wtedy to rozpoczyna się 2-dniowy, długi na 4 kilometry Flohmarkt, umiejscowiony po dwóch stronach granicy. Ulice pokrywają się wtedy składanymi stolikami, mosty na Renie zamienione zostają w stojaki na rowery, a Wy całą noc możecie handlować, targować się, pić wino nad brzegiem jeziora czy Renu i po prostu być na właściwym miejscu we właściwym czasie. 

Przeczytaj również

42 komentarze:

  1. pięknie Kasiu ..troszkę jakby z atmosfery Luzern tylko góry niższe a jezioro większe ... niestety nie dotarłem tam jeszcze ale pamiętam Jezioro Bodeńskie Stanisława Dygata .. fajnie, że nam opowiadasz o takich pięknych miejscach :^)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racje z ta Luzerna, cos w tym jest. A dotrzec do Konstanz powinien kazdy, masz jeszcze czas ;)

      Usuń
  2. Piękne miejsce!!! Uwielbiam targi ze starociami :)
    Cudowne zdjęcia!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki za komplement :))
      Targi tez kocham, ale ten jest naprawde jeszcze czyms zupelnie innym. 4 kilometry, w srodku miasta, dzien i noc! ;)

      Usuń
  3. Noo to się czegoś dowiedziałam z geografii! I w końcu wiem, kim zainspirowała sie Angelina Jolie wystawiając nóżkę na jakimśtam czerwonym dywanie...Imperią, no przecież! Kusisz tym targiem, ale z Berlina to kawał...Pozdrawiam! Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proooosze, moge skasowac Twoj komentarz i udawac, ze to o Angelinie to moje? ;);)
      Nie, no zartuje, ale chyba naprawde trafilas w ciemno :))
      I nie przesadzaj, z Berlina to rzut beretem!

      Usuń
    2. Bedziesz pewnie miala czesciej okazje uzyc tego tekstu, wiec feel free...:-) rzut beretem powiadasz, to chyba zalezy od wielkosci beretu:-D

      Usuń
    3. Ale i tak bede musiala zawsze na koncu dodac: kopirajt - monifactura ;) Inaczej mi przez gardlo nie przejdzie.
      A beret to taki ciut wiekszy po prostu ;)

      Usuń
  4. Nie byłam, ale chyba się wybiorę :) Piękne miejsce i ten targ !!! Super. Kłódkę wieszaliśmy już w Rzymie, ale nie zaszkodzi powiesić kilku jeszcze w innych miejscach :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj chyba sie wybierz! :))) To tez swietna baza wypadowa do wyprawy w Alpy, badz innych miast na Bodenskim: Lindau, Bregenz, albo do Schwarzwaldu, wszystko w poblizu.
      I nie zapomnij klodki zabrac ;)

      Usuń
  5. no to teraz wiem, na co zbierać, żeby móc się tam przenieść na emeryturze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A procenty od tego uzbieranego musisz oddawac MI, bo ode mnie masz pomysl :P:P

      Usuń
  6. Pięknie... i w zasadzie nie tak daleko ode mnie... muszę tylko przejechać po przekątnej Szwajcarię :) Przez Konstanz przejeżdżałam dwa razy i ani razu się nie zatrzymałam, o ja głupia! Następnym razem już zostanę na dłużej :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To naprawde glupio ;) Ale teraz juz wiesz, wiec nastepnym razem sie juz zatrzymasz :) Tylko stroju nie zapomnij ;)

      Usuń
  7. a ja znam!! to cudne miasteczko, nad cudnym Bodeńskim i Mainau - boska!!!
    zatęskniłam aż............................................

    OdpowiedzUsuń
  8. Super ciekawa relacja, nabraøłm ochoty na jakią koncert nad wodą no i zdecydowanie chciałabym zobaczyć ten 4 km flohmarkt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki sliczne :))
      oJ, tego targu juz sie naprawde nie moge doczekac, jak co roku zreszta :D

      Usuń
  9. Nie musiałaś mnie długo przekonywać. Jestem na tak, a jakby jeszcze dało się załapać na Flohmarkt:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, czy to moj dar przekonywania, czy po prostu Konstanz takie cudne. ale chyba to drugie ;);)

      Usuń
  10. No to się wybieram w czerwcu...!!!Pięknie...

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękne zdjęcia! Aż mi tęskno za europejskimi klimatami :-(

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziękuję za tę malowniczą wycieczkę. Już sprawdziłam ,że do Konstanz mam jakieś 380 km. to jak jedziemy w kierunku Basel to trzeba trochę dobić. Bardzo mnie kusi ten 8.06 ;) Muszę poważnie porozmawiać z moim W. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo prosze :)
      Rozmawiaj, rozmawiaj, oplaci sie ;)
      Tylko latarki na czolo wezcie :D

      Usuń
  13. Odpowiedzi
    1. W sumie to wszystko ;)
      Od wyposazenia domu przez ksiazki po aprzet sportowy i ciuchy
      Po za tym zwykle kupuje sie duzo rzeczy, ktorych w zyciu by sie nie kupilo, ale sa tak tanie, ze az szkoda nie wziac ;)
      to rowniez mekka dla wszelkiego rodzaju kolekcjonerow czy majsterkowiczow

      Usuń
    2. Dzięki! (To tylko raz do roku jest, tak?)

      Usuń
    3. prosze :)
      Nie do konca, np. po mojej stronie granicy, w Kreuzlingen, odbywa sie takie cos w kazda pierwsza sobote miesiaca, jest jednak o wiele mniejsze.
      Ten wielki targ odbywa sie tylko raz do roku, mierzy 4 kilometry i ciagnie sie przez niemieckie Konstanz i moje Kreuzlingen. Ulice zamienione sa wtedy w targowisko :)
      A takie niewielkie odbywaja sie regualnie w kazdym niemieckim/szwajcarskim miescie czy miasteczku

      Usuń
    4. Aha... To "już jestem w domu" ;-)

      Usuń
    5. Tam gdzies u gory bylo poza tym, a nie po za tym ;) (nie moglam sie powstrzymac zeby sie nie poprawic ;))

      Usuń
  14. Odpowiedzi
    1. Zwlaszcza wiosna i latem, juz nie moge sie doczekac :))

      Usuń
    2. To poprosimy bardzo dużo zdjęć wiosną ;)
      Bardzo fajna relacja. !!

      Usuń
    3. Beda, obiecuje. Ale dzisiaj spadl snieg, wiosny ani widu ani slychu :)))

      Usuń
  15. Kasiu! Jaki jest w Konstanz dobry fryzjer?! :) Możesz podać namiary? Będę bardzo wdzięczna :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku, zanim pobiegniesz dalej, pozostaw po sobie komentarz. Pozwól nam porozmawiać, inaczej ten wpis zostanie zwykłym monologiem. A mi zależy na Twojej opinii!